Na dniach udało mi się w końcu dopieścić i wykończyć kolejny makietowy pakiet z SDK-u, który został mi powierzony do wykonania odpowiedniego tuningu.
Tereny w wersji pierwotnej wykonał nasz kołchozowo-klubowy kolega "Talar", z którym zakładaliśmy Dębową Tarczę i odbywaliśmy pierwsze rozgrywki jeszcze w Domu Kultury Śródmieście, całe lata temu. Tradycyjnie skupiłem się na poprawie ich grywalności oraz odpowiednio mordheimowych smaczkach i ozdobnikach.
Makiety przeszły swoistą epopeję i wędrówkę przeróżnymi środkami transportu.
Najpierw Michał przywiózł je 1,5 roku temu na komorowskie granie pod chmurką czyli "Mordheim inna di yard". Tam przejął je Kapitan Hak, z którego mieszkania makiety trafiły na jakiś czas do SDQ. Następnie wróciły do Komorowa gdzie trochę nad nimi popracowałem. Gdy były skończone w 3/4 zaliczyły nasz ostatni turniej "Ryby i inne zjawiska pogodowe", po którym pojechały ze mną do Grodziska Mazowieckiego, aby stamtąd znów trafić do warsztatu w Komorowie. Po tych perypetiach i wojażach wreszcie udało mi się owe makiety dopieścić i wykończyć. Jak zwykle wykonanie zrobiłem w myśl zasady tanio-solidnie i grywalnie.
Trochę się rozpisałem, więc przejdźmy do prezentacji.
Na pierwszy ogień idzie zrujnowana wieża, która może być typową "zapchaj-dziurą" stołową w każdym okołomordheimowym settingu.
Gruz na podstawce daje odpowiedni cover i możliwość ew. ukrycia figurki/ek, a balkonik wypuszczenie kładki do najbliższego budynku.
Kolejną makietą, jaką się zajmowałem jest domek, który powstał z połączenia dwóch mniejszych budynko-przeszkadzajek. W chwili obecnej prezentuje się następująco:
Następny jest domek, który skończyłem jeszcze w wakacje +/- w okolicach poprzedniej publikacji z serii tuningu klubowych makiet. Jest to makieta "talarowa," zatem łapie się jednak do dzisiejszego artykułu. Domki tego typu są typowym klasykiem, jaki przewija się w ogólnodostępnych tutorialach, które możemy znaleźć w sieci gdy szukamy inspiracji mordheimowo-makietowych.
Niestety zdjęcia są ciut gorszej jakości, robione moim poprzednim telefonem oraz o innej porze dnia, do tego w słońcu. Ogólny obraz makiety da się jednak wyłapać.
Zostały mi do zaprezentowania jeszcze dwie makiety, z których jestem najbardziej zadowolony.
Pierwszą z nich to pomnik, który na turnieju dostał roboczą nazwę "Pogrom...", wiadomo kogo ;)
Nadmienię, iż wszystkie newralgiczne elementy figurek na pomniku są ponawiercane i przypinowane.
Ostatnią makieta jest dość sporawa kamienica, której efekt końcowy przerósł moje wstępne założenia tuningowe. Jestem z niej bardzo zadowolony i jest to chyba jeden z bardziej grywalnych domków jakie wykonałem do Mordheim. Układ podłóg oraz balkoników będzie pozwalał na doprowadzenie do tegoż domku kładek z czterech różnych stron stołu. Zatem makieta idealnie nadaje się do zainstalowania w samym środku pola bitwy.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć:
Na koniec pozwolę sobie zrobić małe podsumowanie tego cyklu, małe ponieważ kolejne makiety do przeróbek już się pojawiają na moim modelarskim horyzońcie.
Makiety z SDQ tuninguje już od blisko półtora roku. Właśnie policzyłem, ze razem z Kapitanem Hakiem i Panem Rybą mamy w naszych warsztatach ok. 20 skończonych makiet, które po pomalowaniu i wykończeniu wniosą nową jakość do naszych klubowych rozgrywek, oraz tak potrzebny powiew świeżości wśród SDK-ch zasobów makietowych.
Jeśli tylko nasz "makietowy trud" spotka się w klubie z odpowiednim szacunkiem i nikt nie będzie upychał tych makiet na siłę "kolanem" w szafach i innych skrzyniach przeznaczonych do przechowywania klubowych terenów, to powinny nam one posłużyć jeszcze przez długie lata. :)
Mam nadzieję, że ta partia makiet wam się podoba , i że udało mi się kogoś zainspirować do własnych pomysłów i prac modelarskich.