Można by się oczywiście zastanowić, kto i w jakim celu budował takie konstrukcje w Mieście Potępionych, ale abstrahując od realiów "fluffowych", zapewniam Was, że tego rodzaju kładki są w rozgrywkach naprawdę przydatnym i grywalnym elementem, wprowadzającym do rozgrywki dosłownie trzeci wymiar. Planujemy zresztą znacznie zwiększyć ich liczbę w klubowych magazynach.
Wracając jednak do meritum, z jakichś powodów - obecnie już nie mam pojęcia jakich - ten "łącznik" nie został od razu pomalowany, ale znalazł się na dnie jednego z kartonów z makietami w oczekiwaniu na lepsze czasy. Może przypadek, może jakiś zapomniany obecnie niecny i szpetny (jak wujek Fester) plan, mniejsza o to...
Najważniejsze, że zająłem się nim teraz - przyjemna robota na dosłownie jeden, niezbyt długi wieczór, polegająca na poprawieniu podkładu (dosłownie pojedyncze odpryski farby), malowaniu (kamień + drewno), a na deser: nałożeniu "zieleniny" i pigmentów.
Tym samym, w najbliższy wtorek kolejny makietowy drobiazg wędruje do klubowych zasobów SDKowych.