Relacja z dwunastej bitwy kończącej kampanię noworoczną w SDKu (08.05.2012)[Dwalthrim]

Po odwecie wziętym na Łowcach Czarownic i splądrowaniu leża młodego smoka, „Posłańcy Ulryka" urośli w siłę. Do grona bohaterów dołączył jeden z wojów z Werwolfu, a na miejsce utraconego strzelca z garłaczem zakupiłem dwóch mieczników oraz kolejnego strzelca z długim łukiem. Rozdysponowałem wszystkie „luźne” i nie rozdzielone dotąd sprzęty i czekałem na finał kampanii. Scenariusz „Western Gatehouse” , który zwyczajowo rozgrywamy na koniec i tym razem okazał się nie małym wyzwaniem.

Do oddziału Wolfganga zgłosiło się dwóch middenlandzkich mieczników, chcących zaciągnąć się pod sztandar młodego Todbringera. Opowiedzieli oni swemu nowemu dowódcy o olbrzymim dębie strzegącym zachodniej bramy, który o mały włos ich nie ukatrupił. Plotki na ulicach Mordheim mówiły o niezliczonych kosztownościach i artefaktach spoczywających w pobliżu drzewnej bestii. Jej pogromca mógł zdobyć sławę i ogromne bogactwa. Niebawem nadeszły wieści, iz do zachodniej bramy kierują się inne bandy chcące pokonać potwora i zdobyć jego skarby.

Do multipla oprócz moich najemników z Middenheim, przystąpiły trupy Skavenblight, Marienburg Leszcza oraz Siostry Telchara.

alt

Ledwo zaczęliśmy, a już zszedł pierwszy model - elf ranger najęty przez najemników z Marienburga odstrzelił najemnego maga Natalii! W drugiej turze zaczęły juz nas atakować młode drzewka (ok 8 szt.) krążące wokół wielkiego dębu. Większość z nich rzuciła się na undeady eliminując w ciągu trzech kolejnych tur parę zombiaków oraz ogra! Kolejne dwa na klatę wziął Marienburg Leszcza.

Z braku laku i właściwych modeli za "saplingi" - młode drzewka - robiły modle Witch Hunterów Kpt.Haka (który zapomniał zabrać z domu modeli driad Skavenblight - przyp. Kpt. Haka ;)).

alt

W międzyczasie zbliżaliśmy się do dębu strzelając do niego czym się dało. Skutek był mizerny, może zdjęliśmy mu raptem jedna ranę. Trzeba było zatem zabawić się w drwali.

Do bestii jako pierwszy dopadł wampir wraz z dregami. Jednemu z nich udało się zdjąć potwornemu drzewcowi wounda. Middenheimerom na drodze do dębu stanęło młode drzewko, które przytrzymało część moich sił przez dwie lub trzy tury. Franz-Josef wygarnął w tej samej turze ze swojej "ślicznotki' w dwa drzewka i zombiaki okładające się opodal. Tym samym wyeliminował zombiaka, zdjął wounda czy dwa drzewkom i wywrócił kolejnego zombi.
Leszczowi skończył się czas przewidziany na grę i zarządził taktyczny odwrót Marienburga.
Sigmarytki podchodziły coraz bliżej, ale Middenheim dopadł dębu przed nimi.

Potworny Dąb  oraz pozostałe dwa drzewka go wspomagające nie pozostawały nam dłuzne, a co gorsza co i rusz ratowały się rzutem obronnym od swojej twardej kory na 5+. Gałęzie Dębu na zmianę atakowąły Undeady i Middenheim, skupiając sie na szczęście jakimś cudem bardziej na trupach. Mi zszedł jeden model, Natalii z dwa + cośtam się jeszcze powywracało.

W końcu Ulryk spojrzał łaskawym okiem na swoich wiernych wyznawców. Wspólnymi siłami herosi z Middenheim wbili drzewnej bestii trzy rany!

alt

Siostry Sigmara zaczęły podchodzić niebezpiecznie blisko, więc odłączyłem część stronników, aby nie zaatakowały moich pleców. Jednocześnie ostrzelałem siostry przez myśliwych i niziołka zdejmując dwie i trzecią nokautując.

W kolejnej turze Otho Szalony, wyjąc i tocząc pianę z ust zafundował swoją halabardą drzewcowi krytyk pt. "kebab" i przesunął go o 4" razem ze stojącym z drugiej strony dregiem oraz wampirem. Gladiator Sióstr zabił jednego z moich mieczników, natomiast drugi wraz marksmenami  oraz młodym Hansem dobili leżącą siostrzyczke i zgładzili gladiatora! Undeady uciekły, Wisberg znokautował drzewo, a śmiertelny cios w czerep potwora wymierzył Wolfgang Todbringer!

Swoimi  bohaterskimi czynami "Posłańcy Ulryka," a przede wszystkim ich dowódca stali się żywymi legendami wśród osad otaczających Miasto Potępionych. W wielu szynkach pito zdrowie Wolfganga Białego Wilka, jak zaczęto go nazywać na ulicach Mordheim w podzięce za udrożnienie zachodniej bramy miasta. Ludzie zaczęli się garnąc zarówno do Świątyni Ulryka jak i pod sztandar Todbringera, ba nawet chytrzy kupcy schodzili dla niego z ceny, a łotrzykowie omijali jego obóz szerokim łukiem. Tak oto kończy się ta epicka przygoda, ale bądźcie pewni że imię Białego Wilka nieraz może wam się obić o uszy w okolicach Mordheim lub w samym Mieście Potępionych.

Ścinając potworny dąb, wygrałem całą kampanię i sprawiłem sobie prezent niespodziankę na imieniny ;) . Na koniec chiałbym podziękować wszystkim współgraczom tej arcyciekawej kampanii, która ciągnęła się przez całą zimę aż do wczesnej wiosny! Wszystkich chętnych do gry oczywiście serdecznie zapraszamy do SDKu. Na horyzoncie kampania z uzyciem mapy Mordheim, wiec będzie się działo. Ahoj przygodo!

Szukaj

Ogłoszenia

Spotkania klubowe:

 

Wtorki, od godz. 19:00.

Soboty, od godz. 9:00.

Niedziele, od godz. 11:00.

 

(prosimy o upewnienie się, czy zajęcia w danym terminie nie zostały odwołane)

  

Pokazy i nauka gry:

 

[aktualnie brak zaplanowanych]

 

Warsztaty makietowe:

 

[aktualnie brak zaplanowanych]

 

***

Tu się spotykamy:

 

Staromiejski Dom Kultury w Warszawie,

Sala "Klubowa", I. piętro.

 

***

KLUBOWY KALENDARZ!

Pinterest!

Pinterest

DT na Facebooku

Kto online

Naszą witrynę przegląda teraz 22 gości 

Logowanie